poniedziałek, 21 lutego 2011

Czym jest odejście...

Czym jest odejście...

Na co dzień jesteśmy wspólnotą, grupą mniej lub bardziej związaną ze sobą. Rozmawiamy, pracujemy, pijemy wspólnie kawę. Czasem spotykamy się wieczorem... Konwersacje podążają w stronę tematów codziennych, zwykłych; czasami jednak poruszamy wątki ważne. Dyskutujemy to o muzyce, nastroju, pogodzie; innym razem zaś o wychowaniu, pomocy, wsparciu. Gramy na instrumentach, wspólnie śpiewamy. Pomagamy sobie wzajemnie. I tak od lat...

I nagle w ciągu jednej pory roku wszystko się zmienia. Jeden nieokreślony czas zaciera nasze dawne spotkania i dyskusje. To co łączyło już nawet nie dzieli - staje się obojętne i obce. Spojrzenie dawne z iskrą zainteresowania i szczerości staje się błądzącą, zamgloną drogą ku zobojętnieniu, zamknięciu się w sobie...

To odejście od wspólnoty i przyjaźni w kierunku, który nie potrafimy określić. W sferę, którą nie potrafimy zrozumieć; czując jedynie bezradnie, iż to droga do nikąd. Tracimy kontakt bojąc się, iż dzisiejszy dzień jest lepszy od jutra...

Czym jest to odejście? Depresją czy lękiem? Chorobą czy brakiem nadziei? Zmęczeniem czy bólem? Czy może wyrzutem sumienia za popełnione błędy? Może bezradnością lub obroną przed samotnością? Nie wiem... Po prostu nie wiem...

Jak pomóc przyjacielowi, który znalazł się na rozdrożu? To pytanie, które wypełnia mój umysł...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz