Ale jak wielki to człowiek udowodnił dzisiaj, mówiąc szczerze i pęknie o swojej rodzinie... Rodzinie, która znosząc jego humory i zwątpienia była dla niego cierpliwa i stała się ostoją jego sportowych sukcesów. Rodzinie, w której normalne spory przeplatały się - ze zdwojoną siłą - z godzeniem i zrozumieniem. To proste słowa, ale jakże dostojnie podsumowują jego karierę.
Tymi słowami zaimponował mi najbardziej.
Wspominam mój, mojej żony i naszej 10 letniej wówczas córeczki wyjazd do Lahti w 2001 roku. Była to szybka decyzja - jedziemy kibicować Małyszowi, który z Mistrzostw Świata przywiózł swoje pierwsze złote i srebrne krążki. To był dla nas szczególny czas; z nich została ta pamiątka dla naszej córki:
Adamowi Małyszowi za wszystko - dziękuję. Oby wytrwałość i wiara pomagała w dalszej drodze :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz